wtorek, 18 marca 2014

Prawosławny Cmentarz w Warszawie




 " Przechodniu , nie bądź dumny ,
   Nie gardź moimi prochami ,
   Ja jestem w domu
   A ty jesteś w gościach "

Do lat trzydziestych XIX wieku nie istniał w Warszawie osobny cmentarz wyznania prawosławnego .
Zmarłych chowano w wydzielonych kwaterach cmentarza Powązkowskiego oraz ewangelickiego .
Obecność początkowo niewielkiej  grupy rosyjskich urzędników, kupców i wojskowych  nie wymagała
innego rozwiązania tej kwestii .




Po upadku powstania listopadowego sytuacja uległa zmianie , do Warszawy zjechało wielu carskich urzędników wraz z rodzinami . Ustanowiono więc w roku 1834 pierwsze prawosławne arcybiskupstwo w Warszawie , postanowiono także założyć samodzielny cmentarz prawosławny . Pierwsze pogrzeby odbyły się  już w 1836 roku .



udzie jednak przywiązują się do miejsc dobrze znanych - dotyczy to również cmentarzy . Nowo powstała nekropolia była odległa od rogatek miejskich , zmarłych prawosławnych chowano więc dla wygody na cmentarzu ewangelickim i Powązkach . Doprowadziło to władze rosyjskie do wydania
w roku 1842 specjalnego zarządzenia , nakazującego chowanie osób wyznania prawosławnego na cmentarzu prawosławnym .



W czterech kwaterach zwanych oddziałami , chowano  w określonym porządku :

Oddział I , położony najbliżej cerkwi przysługiwał  wysokim rangą urzędnikom cywilnym, generałom , oficerom sztabowym, duchownym i  kawalerom orderu św. Jerzego - jednego z najwyższych rosyjskich odznaczeń .

Oddział II , przeznaczony dla niższych urzędników i oficerów , kupców

Oddział III  dla żołnierzy i mieszczan

Oddział IV dla ubogich i zmarłych w szpitalach i przytułkach





W przewodniku po Warszawie z roku 1875  napisano :
 " (cmentarz) ma pozór bardzo pięknego ogrodu ,w którym szerokie ulice, równe aleje , wśród klombów pełnych kwiatów , wznoszące się wspaniałe pomniki i czystość wzorowa czynią to miejsce nader powabnym "



Powabność ta trwała do roku 1915 , kiedy to na skutek niepomyślnej sytuacji na froncie ewakuowano do Rosji duchowieństwo prawosławne .
Zabrano wtedy dokumentację cmentarną , która niestety zaginęła w zawierusze dziejowej .



W roku 1934 pobliski kościół św Wawrzyńca  zamieniono na  cerkiew Matki Boskiej Włodzimierskiej , przeobrażając jego wnętrze , mające upamiętniać zwycięstwa wojsk rosyjskich .
Wystrój był - jak na cerkiew - dość ekscentryczny . W ściany wmurowano dwanaście armatnich luf ,
dwunastoramienny, pozłacany żyrandol wykonano z elementów uzbrojenia . W 1845 roku dodano posrebrzane tablice , upamiętniające działania wojenne przeciwko powstaniu listopadowemu ,
z imionami poległych i rannych generałów i oficerów rosyjskich .
W roku 1919 cerkiew znów stała się kościołem .




W roku 1905 , na powiększonym kolejny raz terenie cmentarza poświęcono drugą cerkiew , pod
wezwaniem świętego Jana Klimaka , stojącą do dnia dzisiejszego .







Nie jest moim zamiarem pisanie  jak cmentarz zmieniał swój obszar - osobę nieobeznaną z topografią Warszawy takie informacje znudzą :) . 
Nasza historia sprawiła , że nekropolia nabrała charakteru ekumenicznego . Na 18 hektarach leżą obok siebie Rosjanie, Ukraińcy , Tatarzy , Cyganie , żołnierze Armii Czerwonej i budowniczowie Pałacu Kultury i Nauki 

Spoczywa tu również  zmarły w 1902 roku  rodowity Rosjanin , Sokrates Starynkiewicz - jak dotąd - obok Stefana Starzyńskiego najlepszy prezydent Warszawy . Nazwany  przez Bolesława Prusa  człowiekiem honoru i uczciwości . W ciągu swojej siedemnastoletniej kadencji  sprawił, że Warszawa dokonała prawdziwego skoku  w dwudziesty wiek .  
Do dziś jest  wzorem uczciwości  i  fachowości  dla WSZYSTKICH państwowych urzędników .


Sokrates Starynkiewicz (1820-1902), przybyły do Warszawy 1 grudnia 1875 r. w celu sprawowania obowiązków prezydenta Warszawy, został tu na zawsze.
Emerytowany rosyjski generał, reprezentant zaborczej władzy, pełnił funkcję gospodarza miasta w okresie szczególnie ciężkim dla Polaków, objętych wzmożonymi represjami po Powstaniu Styczniowym, w konsekwencji niezwykle też trudnym dla samorządu miejskiego, ograniczonego od 1870 r. w swych kompetencjach do roli niemal zarządzającego urządzeniami komunalnymi.
Mimo to zasłużył się Warszawie w sposób wyjątkowy. W ciągu 17 lat sprawowania urzędu zdołał, dzięki niezwykłej pracowitości, przeprowadzić gruntowne zmiany w infrastrukturze miasta. Zainicjował i rozpoczął trwającą do połowy lat 30. XX w. budowę nowoczesnego systemu wodociągów i kanalizacji. Podjął walkę o stan sanitarny miasta (m.in. założenie szpitala zakaźnego zw. „zapasowym", próba modernizacji targowisk i kontroli mięsa). Przeprowadził dwa spisy ludności Warszawy, uruchomił sieć tramwajów konnych, renegocjował na korzystniejszych dla miasta warunkach kontrakt z monopolistycznym Towarzystwem Dessausowskim, dzięki czemu ulepszono gazowe oświetlenie uliczne. Poczynił zmiany urbanistyczne (m.in. rozszerzenie ulicy Trębackiej dla linii tramwajów konnych, przebicie fragmentu zabudowy Krakowskiego Przedmieścia w kierunku ul. Miodowej) i terytorialne (przyłączenie do miasta Szmulowizny, Nowej Pragi fragmentu Targówka). W warunkach ograniczonej przez podwójny pierścień fortów powierzchni miasta zwiększył ilość zieleni miejskiej kurczącej się gwałtownie w wyniku boomu budowlanego lat 70.
Warszawianie zapamiętali jego skrupulatną uczciwość dotyczącą finansów publicznych i czujność w kwestii pomocy potrzebującym, wyrażoną instytucjonalnie (założenie Towarzystwa Niesienia Pomocy Rozbitkom, członkostwo w Warszawskim Towarzystwie Dobroczynności), czy nieustanna pomoc potrzebującym wsparcia pracownikom Magistratu, także ich rodzinom.
Wyjątkowe było również jego poszanowanie religii, pamiątek kultury polskiej (dofinansowanie remontu katedry św. Jana i kościoła św. Anny, członkostwo w Komitecie Budowy Kościoła Wszystkich Świętych, wspieranie remontu Kolumny Zygmunta, stanowisko wobec polskiego napisu na pomniku Adama Mickiewicza).

Pełniący obowiązki...". Sokrates Starynkiewicz w Warszawie / red. Andrzej Sołtan. (Sesje Varsavianistyczne nr 20). Warszawa 2011,






Istnienie cmentarza prawosławnego w okresie międzywojennym  postrzegano jako symbol obcej dominacji .
Dzisiaj takie zastrzeżenia mają niektórzy pod adresem Pałacu Kultury i Nauki . Jest to jednak kawałek
naszej historii i .... już !

źródła : Karol Mórawski : Przewodnik  po cmentarzach warszawskich, Warszawa 1989