Francois Boucher " Madame Pompadour "
Od razu zaznaczam , że ciekawostki wybrałam tendencyjnie , to moja maleńka, prywatna akcja odwetowa .
Będąc małą dziewczynką podziwiałam portrety pięknych kobiet w prześlicznych sukniach - po zapoznaniu się z pewnymi faktami historycznymi dotyczącymi " tego co zakryte " , mój entuzjazm nieco ostygł .
Elżbieta I Tudor królowa Anglii
Elżbieta I kąpała się raz w miesiącu - niezależnie od tego , czy było to konieczne, czy nie :/
Jakub I Stuart król Anglii - portret namalowany przez Daniela Mytens
Jakub I , następca królowej Elżbiety - był bardziej powściągliwy - ponoć mył tylko palce .
Dama na tym portrecie autorstwa nieznanego malarza to księżna Elżbieta Charlotta z Palatynatu
Odbyła sierpniową ,bardzo długą podróż - spociła się biedaczka ( ta ilość garderoby ! )
i zakurzyła okrutnie .Mało tego !!!
Barwiczka na książęcej twarzy rozmazała się wysoce nieestetycznie !!!
Spocone ciało skalania wodą nie wymaga - przecież można zmienić bieliznę i suknię ale twarz .....
dramat .
" Byłam jak gdyby pokryta szarą maską (...) Musiałam umyć twarz , tyle było na niej kurzu "
- napisała księżna w liście , donosząc adresatowi o tym niezwykłym zajściu . ( czy uwzględniacie takie wstrząsające informacje w pisanych przez siebie mailach ??? ;);) )
Francois Boucher
Przytoczę opinię na temat kąpieli , jaką wyraził francuski lekarz Theophraste Renaoudot w 1655 roku
" Kąpiel, z wyjątkiem jej absolutnej konieczności ze wskazań medycznych, jest nie tylko niepotrzebna,
ale także niezdrowa . Wypełnia głowę waporami . Jest wrogiem nerwów i wiązadeł , które rozluźnia
w takim stopniu, że ten, kto nigdy nie cierpiał na lumbago , pozna je po kąpieli " .
Strach prze negatywnym wpływem kąpieli na stan zdrowia pozostał między innymi po chyba najbrudniejszym okresie w historii Europy, kiedy pod koniec średniowiecza przetoczyła się przez nią
klęska w postaci epidemii dżumy . Naukowcy z uniwersytetu paryskiego napisali do króla Filipa VI
w połowie XIV wieku , że " moczenie skóry , ciepło i woda otwierają pory i zarażone powietrze
napada całe ciało "
Wierząc w to, że "woda zdrowia nie doda" w XVII wieku w Europie starano się zrezygnować z jej użycia - wyłączając bardzo pobieżne obmycie rąk - w końcu każdy chciał być zdrowy !!! Zdarzało się, że przepłukiwano szybko odrobiną wody usta , głowę i włosy oczyszczano - zgodnie z zaleceniami -
z największą rozwagą - wcierając w nie "suche szampony" :) w postaci otrąb lub pudru . twarz przecierano suchą chusteczką ( wielorazową ;) ) .
Ludzie chcieli być atrakcyjni - podręczniki dotyczące przestrzegania dobrych manier zalecały
mycie rąk , głowy , twarzy i włosów , później do uprzywilejowanych higienicznie części ciała doszły nogi .
Francois Boucher - Młoda kobieta biorąca kąpiel
Trudno się dziwić, że Europejczyków podróżujących po krajach Lewantu ( określenie krajów leżących na wschodnim, azjatyckim wybrzeżu Morza Śródziemnego , w szerszym znaczeniu zalicza się do Lewantu również Egipt i Azję Mniejszą ( Turcję ) ) , po takich zaleceniach dziwiły tamtejsze zwyczaje kąpielowe .
W zdumienie wprawiał fakt, że Turcy , po zajęciu jakiegoś miasta budują w nim publiczne łaźnie ,
bo u Turków "ci, którzy nie kąpią się dwa lub trzy razy na tydzień uchodzą za flejtuchów "
Jean Auguste Dominique Ingres - Turecka łaźnia
Toż to rozpusta i zgorszenie - tyle gołych , czystych bab ..... fuj .....
Kiedy w roku 1601 na świat przyszedł przyszły król Francji Ludwik XIII , jego nadworny lekarz zaczął prowadzić coś w rodzaju dziennika kąpieli króla .Pomysł uroczy aczkolwiek nie było w tym ważnym dokumencie zbyt wielu pozycji .
Sześciotygodniowemu malcowi umyto i wymasowano głowę .
Ponieważ cierpiał na częstą przypadłość występująca u niemowląt - ciemieniuchę , nasmarowano mu głowę masłem i olejkiem migdałowym . ( Ciemieniucha to nadmierne złuszczanie się owłosionej skóry głowy , spowodowane przejściowymi zaburzeniami w pracy gruczołów łojowych - nie jest groźna ale nie wygląda estetycznie ) .
Do dziewiątego miesiąca życia Ludwika nie czesano .
Kiedy miał 5 lat spotkało go traumatyczne przeżycie w postaci ryzykownego obmycia nóg w letniej wodzie .
.... i dwa lata później, gdy Ludwik skończył siedem lat , nadszedł kolejny , pamiętny dzień - chłopiec odbył pierwszą kąpiel "wykąpany po raz pierwszy, w wannie, pospołu z Madame ( swoją siostrą ) .
Nie wiem, czy była to ostatnia pozycja w "kąpielowym dzienniku " .
Sądząc po opinii współczesnych królowi , wszystko na to wskazuje . Fetor musiał być dokuczliwy ,
skoro odczuwało go również niepachnące otoczenie . "Mam to po ojcu, czuć ode mnie pot " - chwalił się król . Jego tatuś , Henryk IV również słynął z roztaczania wokół siebie osobistej woni .
Oto Ludwik XIII , jedenaście lat po pierwszej ( i chyba ostatniej ) kąpieli
Ludwik IV Burbon król Francji , "Król Słońce " słynął na swoim dworze ze swoistego
fetoru wydzielanego z ust . Był on ponoć szkaradny nawet dla nawykłych do smrodu nosów dworskich . Na ową woń skarżyła się często metresa króla , Madame de Montespan , owijając się szczelnie chmurką ciężkich perfum .
Oto jak się zaczynał dzień Króla Słońce :
gdy wstawał rano ze swojego ogromnego loża przykrytego baldachimem , do jego komnat wkraczała
piastunka , medyk i naczelny chirurg . Woń rozchodząca się w komnacie musiała być dość silna .
Piastunka całowała króla , doktor i chirurg masowali go i zmieniali koszulę , bowiem królewskie ciało
intensywnie się pociło . Służący skrapiał szlachetne , królewskie dłonie odrobiną wina - Jego Wysokość przepłukiwał nią usta i przecierał twarz . Tak odświeżony i rześki mógł przystąpić do dalszych zajęć .
Nie gardził wysiłkiem fizycznym - uchodził za pedanta , zmieniając przepocone koszule aż trzy razy dziennie.
Tak !! Zmiana bielizny w wieku XVII przestała być tylko zamiennikiem kąpieli .
Naukowo dowiedziono, że jest bezpieczniejsza i niezawodna !! Oto, co ówcześni uczeni pisali na temat
bielizny :
" wiemy dlaczego bielizna usuwa pot z naszego ciała , pot bowiem jest oleisty bądź słony , wsiąka w te martwe rośliny (len) , jak nawozy , które składają się z takich samych substancji "
" Możemy się bez nich obejść (bez łazienek) o wiele lepiej niż starożytni z powodu użycia bielizny ,
którą my posiadamy, a która służy nam obecnie do utrzymywania w czystości ciała w sposób o wiele wygodniejszy niż można było tego dokonać w łaźniach i łazienkach starożytnych , pozbawionych użytkowania i wygody , jaką daje noszenie bielizny "
Na tym obrazie Francis'a Boucher Madam Pompadour nosi wdzięczną , udekorowaną skromnie
fryzurkę .
Nie dbano o podstawową higienę ciała ,oczywiste więc było ignorowanie czystości włosów i głowy .
Noszono obficie pudrowane peruki - puder produkowano z mąki ryżowej lub rozdrobnionej skrobi .
W Anglii kres pudrowym fanaberiom położył ... podatek od pudru na głowie, pobierany od 1795 roku .
Bardzo jestem ciekawa, czy liczono go od centymetra kwadratowego , czy opodatkowane było opakowanie a może pudrowana głowa ?
W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XVIII wieku fryzuro-peruki osiągnęły kuriozalna wielkość i kształty .
Fryzury stały się popisami inżynierii fryzjerskiej . Budowano je (montowano ?) na specjalnych
podkładach i stelażach , umieszczano w nich pióra , kwiaty, owoce , klejnoty , koronki , tiul , figurki i wiele innych rzeczy . Twór ten fryzjer tworzył często stojąc na drabinie . Jak łatwo się domyśleć wznoszenie takich konstrukcji nie było rzeczą tanią , damy starały się więc utrzymać to cudo inżynierii fryzjerskiej na głowie jak najdłużej , śpiąc w pozycji siedzącej . "London Magazin " z roku 1768 wspomniał o pewnej elegantce , która "otworzyła" (??) swoją konstrukcję na głowie po dziewięciu tygodniach . Nie chcę sobie nawet tego wyobrażać :( .
Konserwacja "tego czegoś " polegała na dokonywaniu pewnych korekt za pomocą specjalnej pomady
o właściwościach klejąco-usztywniających ( pierwszy klej w sztyfcie ?? ) i obfitym pudrowaniu .
Odór brudnych i przetłuszczonych włosów plus woń spracowanej , traktowanej kleistymi substancjami peruki musiał być powalający :( . Dodawano więc do pudru kwiat pomarańczy albo lawendę .
Peruki mogły się poszczycić oprócz specyficznej woni bogatym życiem wewnętrznym .
Te postacie tak zgrabnie utrzymujące równowagę to wszy
.... prosimy o uśmiech - tak , bardzo ładny jest ten uśmiech - to pyszczek wszy - trochę się krzywi - nie lubi pudru o zapachu lawendy , ale nikt nie obiecywał łatwego życia....
... to jest pchełka :)
... to jest nużeniec - mieszka sobie we włosowym mieszku
.... to jest skórożarłoczek skryty - cichutki i nieśmiały ...
... a to ?
... to jest mysz !!!
Trochę wystraszona .... Nic dziwnego - zamieszkała razem z rodziną w peruce Lady Coke of Norfolk ...
Lady Norfolk poroniła z przerażenia na widok mysiej rodziny zamieszkującej jej fryzurę , myszom
też do śmiechu nie było .
Jak radzono sobie z nieproszonymi mieszkańcami wymyślnych koafiur ?
Drapano się pięknie wykonanymi drapakami , eksterminowano nieproszonych mieszkańców
za pomocą specjalnych młoteczków , umieszczano we włosach misternie rzeźbione pułapki w postaci pojemniczków z małymi otworkami , wewnątrz których chowano wacik nasączony krwią albo miodem
Strach pomyśleć a wyobrażać sobie raczej obrzydliwie , co działo się ze skórą i włosami pod taką
fryzjerską ozdobą .... Ropne wysięki sklejały włosy w twór zwany kołtunem .
Oto rada na tę dolegliwość :
" Przez cały czas choroby można sobie zaoszczędzić fryzowania , wystarczy tylko rano nieco poprawić i za pomocą pomady i pudru wykończyć fryzurę "
Myślę, że wystarczy już tych okropności :)
Obrzydliwości zaczerpnęłam z "Historii brudu" Katherine Ashenburg i ze strony www.wilanow-palac.pl